– Na pewno jest stary, gruby i brzydki – powiedziała Zuza, moja kumpela, kiedy siedzieliśmy już w ławkach i czekaliśmy na nowego nauczyciela.– I nudny jak obiad z rodziną w niedzielę – dodałem. – Kiedyś w jednej książce ojca widziałem zdjęcie jakiegoś filozofa. Na zabawnego to on nie wyglądał.Do klasy wszedł młody, uśmiechnięty człowiek w dżinsach i jasnej, sztruksowej marynarce. Dopiero po chwili dotarło do nas, że to właśnie ten, na którego czekamy.– Słuchajcie, jak to z wami jest? Czy lubicie zadawać pytania?– Chyba tak – zawołał ktoś niepewnie z samego końca klasy, gdzie mieściły się stare mapy i akwarium. Po głosie poznałem Rysego, najwyższego chłopaka w szkole.– To świetnie, bo bez zadawania pytań nie znajdziecie odpowiedzi. Czy wiecie, co to jest filozofia?– Nie za bardzo – wypaliła Zuza – ale podobno to niezłe nudy. Wszyscy się roześmieli. Nauczyciel też się uśmiechnął.– To się zaraz okaże – powiedział. – Opowiem wam dziś o niezwykłym człowieku, który żył dawno temu w staro...